28-04-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Trudno dziś żyć bez telefonu komórkowego, służy nie tylko do przeprowadzania rozmów, ale i pisania sms-ów, emaili, surfowania w Internecie, a nawet jako zabawka... Okazuje się jednak, że nasze komórki są wręcz siedliskiem bakterii - do tego stopnia, że ich zawartość spokojnie może konkurować z zestawem bakterii i wirusów z toalet...
Badacze z Uniwersytetu w Arizonie ostrzegają, że liczne bakterie chorobotwórcze spokojnie rezydują na - przedmiotach, które obecnie są jednymi z najczęściej używanych. Na aparatach znaleziono więcej patogenów niż w sedesach, mówią uczeni.
Jak niebezpiecznym „źródłem" zarazków może być telefon, przekonał się człowiek, który przywłaszczył sobie aparat i zaraził się wirusem Ebola. Ten groźny wirus wywołuje gorączkę krwotoczną i często skutkuje śmiercią. Co zdziwiło lekarzy, Ebola jest spotykany głównie w Afryce, niemniej jednak komórka okazała się być niezwykle sprawnym środkiem transportu patogenu.
Co zatem należy robić? Oczywiście zachowywać higienę przy korzystaniu z telefonu. Skoro myje się toalety, należy też czyścić tak często używaną komórkę i uważać na to gdzie się ją przechowuje. Eksperci z Uniwersytetu w Arizonie ostrzegają, że , od pilotów do koszyków na zakupy, od przycisków windy i telefonów publicznych po klawiatury komputerowe, z których kurz może powodować alergie.
Jak podkreślają badacze, wirusy i bakterie z telefonu komórkowego nie są groźne dla jego właściciela, niebezpieczeństwo pojawia się przy wymieszaniu patogenów. Przekazywana z rąk do rąk lub zostawiana w różnych miejscach komórka „zyskuje" coraz większą ilość różnorodnych zarazków, którymi można się zainfekować przy zbliżaniu telefonu do ust lub dotykaniu rękami do ust czy oczu.
Autorzy badań polecają przecieranie telefonu jednorazowymi chusteczkami, jeśli leżał w miejscu dostępnym dla każdego - na sklepowej ladzie, w biurowej kuchni, na ławce w parku, etc.