Czytelnicy nazywają ją „małą babunią”. W ciągu zaledwie 8 miesięcy 95- letnia Hiszpanka Maria Amelia Lopez zdołała zainteresować, a później uzależnić wielu czytelników, swoimi rozmyśleniami o teraźniejszości i wspomnieniami z przeszłości. Od swojego debiutu w sieci, który miał miejsce w grudniu, przyciągnęła na swoją stronę tysiące internautów z całego świata.
Maria Amelia Lopez prowadzi bloga, w którym pisze o świecie, jaki widziała podczas wakacji, o miejscu, gdzie się urodziła, o Galicji, i o różnych bieżących, nurtujących ją sprawach.
Jej internetowy dziennik (amis95.blogspot.com) jest bujną kroniką starszej pani z barwnymi wspomnieniami i spostrzeżeniami o świecie dzisiejszym, począwszy od mody i praw robotników a skończywszy na refleksjach o baskijskim terroryzmie i konfliktach na Bliskim Wschodzie.
Od ostatnich urodzin „małej babuni”, kiedy to jej 35-letni wnuk Daniel, w prezencie założył dla niej bloga, jej strona była odwiedzana ponad 350 tysięcy razy i przyciągnęła nie tylko zwykłych czytelników, ale również media, z takich odległych miejsc jak Chile, Wenezuela, Rosja, czy Japonia.
- To całkiem nowa epoka, - twierdzi Lopez, elegancka kobieta z wyraźnie zarysowanymi, wysokimi, łukowatymi brwiami. To co chce zamieścić na blogu dyktuje Danielowi. - To prawie jak konwersacja, a ci którzy, czytają, to co mówię, stają się moimi przyjaciółmi.
Lopez, która teraz nazywa siebie „najstarszym blogerem świata”, odkryła zalety internetu w ubiegłym roku, gdy po raz pierwszy usłyszała ludzki głos wydobywający się z komputera – wnuk prowadził wideokonferencję z kolegą z Meksyku.
- Pomyślałam, że to musi być sprawka diabła – wspomina Lopez.
Wnuk wyjaśnił jej wszystko, co chciała wiedzieć i opowiedział o możliwościach komputera i Internetu.
- Powiedziałam mu, że pomiędzy życiem które ja wiodłam dawno temu a życiem, gdy na świat przyszedł Daniel, jest ogromna różnica. Chcę zrozumieć jego kulturę. Chcę nadążać za wszystkimi nowinkami.
Daniel założył bloga i pokazał babci, jak posługiwać się Internetem, by czytać El Pais, hiszpańską gazetę. Drukuje dla niej biografie i artykuły z sieci jak również odpowiedzi i komentarze z jej bloga.
Dowcipnie, ale wykwintnie na swoim blogu Lopez opowiada o świecie, jaki ogląda podczas wakacji, ze swojego balkonu z widokiem na morze, w Muxii – miejscu w którym się urodziła. Opowiada też o galicyjskich wioskach, gdzie mieszka ze swoim wnukiem, przez resztę roku.
Informacje na blogu umieszcza sporadycznie, czasem raz w tygodniu, czasem każdego dnia, opisując połknięte przez nią pigułki, zawroty głowy i swoje wycieczki do lekarza. Zdaje relacje z postępu budowy apartamentowca powstającego na przeciwko ich domu w Muxii, narzekając na niedostatek środków bezpieczeństwa i prymitywne narzędzia, skarży się na biedę w Galicji.
Lopez pisze właściwie o wszystkim, od nowoczesnej mody po premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero. W styczniu, zastanawiała się jak dziewczyny w kościele trzymają ciepło z „ich pantalonami na wierzchu i biodrami całkiem odkrytymi. „Żeby zaznaczyć, że nie ma nic przeciwko nowym trendom, dodaje „mini spódniczki spod których wystaje para zgrabnych nóg, to jest coś na co miło popatrzeć. Ale zgrabne nogi w tym wypadku są obowiązkowe.”
W maju regularnie dodawała informacje na stronę, mimo swojego wyjazdu do Brazylii – pierwszy raz opuściła Europę. Dodała też swoje zdjęcia, na których brodzi w morzu i tańczy.
Kiedy ETA, grupa baskijskich separatystów, formalnie zakończyła zawieszenie broni w czerwcu, Lopez zwróciła się ze swoim współczuciem do Zapatero, który próbował wytargować pokój: Zrobiłeś, co było w twojej mocy i jestem przekonana, że w końcu ci się uda, mimo, że jest to bardzo trudna sprawa.
Premier jest również wśród tych którzy piszą do Lopez, życząc by jej blog przetrwał jak najdłużej.
Jako, że lato zbliża się ku końcowi, Lopez postawiła sobie nową poprzeczkę na jesień – nauczyć się obsługiwać stronę bardziej rozlegle a być może nauczyć się nawet języka.
Maria Amelia Lopez z miesiąca na miesiąc staje się coraz większą internetową gwiazdą. Zapraszana jest także do licznych programów telewizyjnych i audycji radiowych, w których opowiada o swojej przygodzie z siecią. Twierdzi, że wszyscy ludzie w jej wieku powinni mieć swojego zaufanego informatora, który nauczy ich posługiwać się komputerem i powie jak działa Internet.
-Należy być na czasie, bez względu na to ile tego czasu Ci zostało- twierdzi najstarsza blogerka świata.